
Nowy kodeks wyborczy to reżim w czystej postaci
- 18 grudnia 2017
PiS przepchnął kolanem zbójecką ordynację. Pod osłoną nocy, w atmosferze skandalu i totalnego chaosu przegłosowano zmiany w Kodeksie Wyborczym. Zmiany pozwolą rządzącym na zwiększenie wpływu na proces wyborczy. Wszystko oczywiście pod płaszczykiem fałszywych oskarżeń.
PiS w ostatnim czasie zapędził się w kozi róg ze zmianami w ordynacji. Jeszcze wczoraj rano ogłoszono wycofanie się z części zmian, do których przez ostatnie tygodnie konsekwentnie przekonywali pomysłodawcy. Niestety, to co rano miało być wciskaniem hamulca, wieczorem okazało się całkowitą jazdą bez trzymanki. Dopiero 10 minut przed rozpoczęciem tego punktu obrad posłowie dostali plan ok. 300 poprawek. – Sam pan marszałek nie wie, o którym punkcie toczy się dyskusja. 10 minut temu dostaliśmy harmonogram głosowania. Jak można tak procedować tak ważne zmiany? – wskazywał na kompletny chaos Piotr Zgorzelski.
Mimo kompromitujących warunków PiS postanowiło do końca przeprowadzić zmiany. Co nas czeka?
- Przekazanie znacznej władzy nad wyborami Mariuszowi Błaszczakowi. To minister spraw wewnętrznych będzie wskazywał kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego. Z tej funkcji wyrugowano szefa PKW.
- PiS utrzymało również pomysł dwukadencyjności.
- Likwidacja głosowania korespondencyjnego.
To nie jedyne zmiany. Podczas blisko czterogodzinnego głosowania posłowie rozpatrzyli w sumie ponad 300 poprawek. Te zgłaszane przez opozycję były taśmowo blokowane i odrzucane. Nie pierwszy raz w tej kadencji przedstawiciele PiS w tak skandaliczny sposób procedują zmiany fundamentalne dla ustroju państwa.
W ostateczności za projektem PiS głosowało 234 posłów (PiS oraz koło Wolni i Solidarni), przeciw było 199 (PSL, PO, Kukiz’15, Nowoczesna oraz koło Europejskich Demokratów), a dwóch wstrzymało się od głosu. Ustawa trafi teraz pod prace Senatu.
Program „Konkrety i opinie” TVP3 Rzeszów.